środa, 14 września 2011

Dzień pierwszy


A jednak nie udało nam sie zdobyć na systematyczność ani w pracach remontowych, ani co za tym idzie w pisaniu. Nadszedł jednak czas urlopu - tradycyjnie drugą część ustawowych dni wolnych przeznaczamy na okres jesienny. Tradycyjnie też postawiliśmy na aktywny wypoczynek - i zabraliśmy się za wykańczanie łazienki:) Zaczęliśmy od zakupów mniej i bardziej planowanych. W pierwszej kolejności zaopatrzyliśmy sie w coś co nazywa się przyrżnią nastawną:) Od razu wiadomo o co chodzi, prawda? Dla mnie to po prostu piła z prowadnicą - a wygląda TOTO następująco:

Przyznać muszę, że wydatek w pełni trafiony. Nawet ja radzę sobie z przecinaniem na powyższym ustrojstwie i to bez najmniejszego wysiłku. Posłuży nam na pewno kilka ładnych lat. Ciekawostką niech będzie porada, jak przygotować drewno do cięcia tak aby od czoła nie było widać ani jednego draśnięcia, odpękniętej drzazgi, najmniejszych zadraśnięć tak typowych i wymagających później obróbki papierem ściernym. Wystarczy linię, po której będziemy prowadzić naszą przyrżnię (!) naciąć pierw delikatnie nożykiem! Efekt jest niesamowity a patent przyznacie sami - urzekająco prosty.
A oto pierwsze efekty pracy:


Przy okazji zwiedzania marketów budowlanych trafiliśmy też na ucieleśnienie naszych umywalkowych marzeń zarówno pod względem atrakcyjnych wymiarów jak i pociągających kształtów. Zobaczymy czy nasz eksperyment się powiedzie. Na razie tylko zapowiedź:

Następnie zaczęliśmy wyładowywać zawartość łazienki. Pralka chwilowo zamieszkała w przedpokoju. A mieszkanie zaczęło przypominać tor przeszkód:)


Pierwsze przymiarki - jeśli nie pamiętacie, już na samym początku postanowiliśmy położyć na podłodze i obudowie wanny mozaikę teakową. Po długich poszukiwaniach udało nam się wreszcie kilka miesięcy temu kupić parę ostatnich metrów.

A teraz "nadejszła wiekopomna chwiła" - przezwyciężenie stresu i psychicznej pariery przed rozrobieniem pierwszej partii kleju było prawdziwie heroicznym wyczynem Lubego - ja nie mogłam patrzeć i zabrałam się za zmywanie naczyń:)

Ciąg dalszy z pewnością nastąpi:)

A na zakończenie jeszcze ogromne podziękowania dla dzielnych jeszcze-nie-ale-już-wkrótce budowniczych:) Nie jestem pewna na czym zabawa polega, ale wielką radość sprawia świadomość, że jeszcze o nas pamiętacie!;)

4 komentarze:

  1. NIESAMOWICIE mi się podoba ten kawałek co widać!!! Po prostu cudo:) Ależ się już nie mogę doczekać całości!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam,patrzę i podziwiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyrżnia trafia na naszą listę zakupów.
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się najbardziej podobają te drzwi :)

    OdpowiedzUsuń