... we wszystkim. Ja w opalaniu, Małżonek zas z dnia na dzień nakłada coraz równiejsze wartswy cekolu i wwierca się w sciany z większą gracją i zapałem:)
Po trzech wieczorach - jedna strona drzwi oczyszczona. No może to trochę za dużo powiedziane, bo jednak czeka mnie jeszcze szlifowanie pokostu (na samą mysl dostaję gęsiej skórki), ale postępy niewątpliwie są. Już tak bardzo nie przypalam drewna, uczę się "sposobów" na wydrapywanie starej farby z nawet najbardziej fikusnych zakamarków (oprócz skrobaka przydaje sie o dziwo zwykly srubokręt), praca idzie sprawniej i staje się o wiele przyjemniejsza:)
Luby ma wycekolowany łazienkowy sufit i zapaćkaną scianę w kuchni. Nabył też drogą kupna nową zabawkę - otwornicę do wgryzania się w zaprawę, do popełniania dziur w scianach - tym razem zaplanowanych - pod gniazdka:) Tym sposobem stawiamy kolejne małe, acz czasochłonne kroczki w kierunku sprawnej, nowej i przemylanej instalacji elektrycznej:)
Na poniedziałek umówilismy się wreszcie na montaż łazienkowego okienka. Trochę nam ręce opadły, kiedy po pomiarach słuch po firmie zaginął. Na szczęscie wreszcie dali się złapać i obiecali stawić na posterunku. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie bezproblemowo...
Ostatnio z racji zbliżających się Swiąt, coraz częsciej myslę o jakis dekoracjach, niestety jakos tak mi sie w głowie poprzestawiało, że wyobrażam je sobie zamiast w obecnym, to w naszym przyszłym domu:) I co tu poradzić na takie fanaberie?:)
A to nasze elektryczne supełki:
Pozdrawiam wszystkich piątkowo, pracowicie i wiosennie! Dziękuję za odwiedziny, komentarze i wsparcie duchowe.
Miłego wieczoru!
Drzwi są super! Uwielbiam takie stare :) No i nie wyobrażam sobie innych do mieszkania w kamienicy :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam cierpliwość i pracowitość :)
Pozdrawiam :)
Jeszcze ogrom pracy przed wami ale...ile radości na koniec ((;
OdpowiedzUsuńI tak trzeba myśleć każdego dnia .
Optymizmu ,zapału do pracy no i ...będę zaglądać jak dajecie sobie radę((:
Pozdrawiam