środa, 2 czerwca 2010

Buongiorno!

Miasto powoli zasypia, ja zas korzystając z uroków nocnego dyżuru postanowiłam, zajadając się miętowymi czekoladkami i popijając owocową herbatką, wreszcie uaktualnić bloga - oby bylo spokojnie. Długo z tym zwlekałam, ale teraz przynajmniej mamy się czym pochwalić - tak sądzę;)

A więc (i proszę mi nie mówić, że od "więc" ani tym bardziej od "A" nie rozpoczyna się zdań;) ) Luby zamienił się w prawdziwego bohatera i niczym rasowy Spiderman buduje sieć w całym mieszkaniu - kabli - rzecz jasna:) Jak dotąd jego ofiarą padła kuchnia oraz przedpokój, ale i w sypialni widać pewne slady urzędowania... Działalnosć ta zaowocowała zagadkowym zniknięciem prądu w naszym mieszkaniu oraz dwukrotnym u sąsiadki. Pierwsza zagadka znalzla rozwiązanie dopiero dnia następnego, a bylo nim wysadzenie naszych korków na korytarzu. Drugie zajscie mialo miejsce podczas nie do końca udanych prób zidentyfikowania i wyłączenia tychże:)

kuchnia:


przedpokój:


sypialnia:


Serce pęka z dumy na ten widok jak po przejsciu tajfunu;) Stary, fajczący się, czarny pajączek podsufitowy został wreszcie rozpracowany i unicestwiony, a w jego miejscu zamieszkał zupełnie nowy, pyszniący się karminem tasmy izolacyjnej i smukłą linią prawdziwej kostki elektrycznej;) Tynk podczas rzeźbienia szczelin na kable grzecznie odpada pod najmniejszym uderzeniem KILOFKA i z gracją uderza o podłogę dostarczając nowych doznań akustycznych naszym wdzięcznym sąsiadom. Podobnie jak wiecznie włączona opalarka, przy pomocy której Luby czyscił kilkuwarstwową lamperię w kuchni, a ja futryny.





Miłej nocki!

9 komentarzy:

  1. Och, ależ postępy. Elektryczna sieć imponująca. My w poniedziałek wymieniamy podłogę w kuchni i instalujemy nową kuchenkę. Już nie będę musiała patrzeć na sraczkowate linoleum!
    Mam nadzieję, że urlop mieliście udany.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszający widok. Taki...nieobcy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byle do przodu a u Was ciągły postęp!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakieś "dejawu" mi się włączyło :0.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już się zaczęłam zastanawiać ostatnio co się u Was dzieje, że taka długa cisza :)
    Cieszę się, że prace idą do przodu :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze, że do przodu. Dobrze idzie :-) Czekam na kolejne odcinki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się klimat na Twoim blogu, będę zaglądała częściej:) Może zechcesz wymienić się linkami? Twój link już u mnie jest:) pozdrawiam, Aneta:)

    OdpowiedzUsuń
  8. :) dobrze że po dłuższej nieobecności prace idą do przodu:) ja jeszcze niedawno narzekałam na remont starych wnętrz:( a raczej na na czas i szybkość z jaką musieliśmy się uwijać, a teraz szykuje mi się kolejna wielka przemiana:) tym razem CEL jest tak doszczętnie zniszczony, że musimy chyba zacząć od małej demolirki i postawienia wszystkiego na nowo:) pozdrawiam Was serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Krzepiący widok:) Nie jestem osamotniona :) Mieszkanie na piasku to dla mnie betka;)
    Trzymam kciuki i cieszę się, że do Was trafiłam.
    Życzę udanego weekendu!

    OdpowiedzUsuń