sobota, 23 stycznia 2010

Zakupy.

Od czasu do czasu każdy "Gadżeciarz" odczuwa niepohamowaną potrzebę sprawienia sobie nowej zabawki. Dziś ta potrzeba naszła mojego osobistego "Gadżeciarza":) W rezultacie staliśmy się posiadaczami nowej szlifierki kątowej i przeżyliśmy przygodę.
Szlifierka marki AEG już w nowej - pomarańczowej - wersji, model AEG WS 6-115 (mamy nadzieję, że na nasze potrzeby wystarczy i posłuży nam kilka latek). Wyposażona w zgrabną walizeczkę oraz dwie diamentowe tarcze:) Luby cieszył się jak dziesięciolatek z nowej paczki klocków LEGO;) Co się zaś tyczy przygody... Wszystkiemu winne mrozy tak duże, że zamek bagażnika odmówił współpracy. Pozwolił się otworzyć, ale jego zamknięcie zajęło chyba pół godziny. Staliśmy na parkingu przed marketem i marzliśmy do szpiku, całe szczęście zdolny Małżonek ostatecznie pokonał bestię końską dawką WD-40, odmrażacza do zamków i zapałek:) Po takich przeżyciach trudno wyobrazić sobie coś bardziej kojącego od gorącej herbaty, mruczącego kota na kolanach i bloga:)
Jutro dzień na "W"... ;)

Dobranoc...

3 komentarze:

  1. haha skąd ja to znam, czyli składanie klocków i niezliczona liczba szlifierek:))My z racji pracy posiadamy około dziesięciu różnych takowych gadżetów, ale powiem Wam szczerze że kupowanie takiego sprzętu było moim konikiem, a mąż stał obok i zatwierdzał wybrany przeze mnie gadżet:)tak więc rozumiem Przemka:)) a swoją drogą współczuje tego oczekiwania pod autem w taki mróz, no i zazdroszcze późniejszego mruczenia kotka i ciepłej herbatki, musiało to być bardzo przyjemne po takim przymusowym zamarzaniu na parkingu. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam się wcale nie dziwię z radości Szanownego Małżonka :) Też lubię takie zabawki :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. moja piwnica peka od takich zabawek, wiec to chyba normalne ;)

    OdpowiedzUsuń