sobota, 4 września 2010

Poszukiwany, poszukiwana.

A właściwie poszukiwane - złączki do grzejników. Poszukiwania na szczęście zwieńczone sukcesem, ale trwające trzy (!) dni. Pociągnęło to za sobą szereg konsekwencji, w tym najistotniejszą - musieliśmy przesunąć cykliniarską rozróbę o tydzień. Na szczęście Pan Piotr się zgodził i zaczynamy 13-ego. Tymczasem bohaterki zamieszania:

Osobna historia to poszukiwanie uszczelek i kolejna - zdobycie klucza do skręcenia ustrojstwa.
1- złączka, czyli dwustronnie i w przeciwnych kierunkach nagwintowany pierścień;
2- uszczelka, koniecznie seledynowa (jej szukaliśmy we wszystkich znanych nam okolicznych sklepach);
3- klucz, a właściwie metalowy pręt z dwoma wypustkami na końcu. zatrważająca cena detaliczna - 65 zł, ale dzięki niespodziewanej uprzejmości Pani ze sklepu hydraulicznego - udało nam się go tylko WYPOŻYCZYĆ.
Skręcanie odbywało się według specjalnej instrukcji doświadczonego majstra. Na uszczelnienie oprócz wspomnianych uszczelek, wykorzystano specjalną pastę, ewentualnie można podobno użyć pokostu, ale w żadnym razie pakuł. Nakręcamy lekko złączkę na jeden koniec grzejnika; nakładamy grzejnik nr 2 i z pomocą klucza przekręcamy parę razy w przeciwną stronę; potem przesuwamy klucz do grzejnika nr 1 i znowu lekko przykręcamy i tak dalej - stopniowo, na przemian i powoli łączymy dwa elementy (pamiętając, że łączenie jest również na dole;)) Efekt końcowy jest olśniewający. Łączenie jest praktycznie niedostrzegalne, grzejnik wygląda cudownie i teraz wystarczy go tylko zamocować na ścianie i podłączyć - zgodnie z instrukcją producenta - KRZYŻOWO.

Przyjechało też nareszcie wyczekiwane zamówienie z hurtowni elektrycznej. Zgodnie z zapewnieniami - reklamację rozpatrzono bezproblemowo. Cóż - pomyłki każdemu się zdarzają, zastrzeżenia mamy tylko do tempa, ale z drugiej strony, nie był to sklep internetowy, lecz właśnie hurtownia tak więc i normy realizacji zamówień trochę inne od tych, do których przywykliśmy. Tak czy owak, dla zainteresowanych - dobry kontakt i ceny: http://meskon.pl/.
Uradowany nowym nabytkiem Luby natychmiast przystąpił do rozkładania kabli w ostatnim pokoju. W ostatnich dniach bardzo pomaga nam również mój dzielny Tato i tylko ręce załamuje nad naszymi pomysłami;) A ja szlifuję dla odmiany, nie framugi - lecz ściany. Efekty naszych prac, choć tempo mamy ostatnio huraganowe niestety nie dają uwiecznić się na zdjęciach. Dlatego na koniec tylko zdjęcie naszej "sieci" zrobione do archiwum, aby uniknąć przykrych niespodzianek na przykład przy okazji wieszania obrazów:) Kable elektryczne, antenowe, głośnikowe. Przyłącze pod przyszły projektor, o którym marzymy, telewizor, komputer i kolumny - czyli całe centrum dowodzenia:)

pozdrawiam i życzę udanego weekendu!

3 komentarze:

  1. Jestem pełna podziwu dla Twojej znajomości tematu tych wszystkich elementów, drobiazgów itp. Fachowo! :) Niejeden specjalista byłby pod wrażeniem :)
    Nawet nie wyobrażasz sobie jak chciałabym zobaczyć już urządzone Wasze wnętrze.. pękam z ciekawości, ale wiem, że Wy czekacie na to jeszcze bardziej, więc ciiii... ja cierpliwie poczekam :)
    Powodzenia!
    i pozdrawiam serdecznie Pracusie dwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam się do zachwytu koleżanki wyżej nad Twoją znajomością tematu Maura! Oczy robią mi się jak pięciozłotówki jak to czytam...Jak się spotkamy, to muszę Cię naciągnąć na bardziej babskie rozmowy, a nie "pokost, uszczelki, radość z prętu z wypustkami, złączki..."!;))

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu nie widziałam ładniejszego grzejnika! Muszę pokazać mojemu i zapytać czemu mi uwiesił zwykłe konwektory! Jakbym takie cudeńka miała zamiast nich to z pewnością nie kombinowałabym przeróbki ogrzewania na podłogowe...:(
    Jak wycyklinujecie to już będzie ślicznie:) A będziesz bejcować czy zostawiasz i tylko lakierujesz?
    Pozdrawiam i trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń